"Choroba, szaleństwo i śmierć- to były trzy czarne anioły, które czuwały nad moją kołyską".
Chyba nic tak trafnie nie opisuje twórczości artystycznej Edvarda Muncha, jak słowa, które sam wypowiedział. Patrząc na jego obrazy, rzeczywiście można dojść do wniosku, że owa czarna trójca nie tylko czuwała nad jego kołyską, ale towarzyszyła mu przez całe życie, czasem siejąc niezły zamęt w głowie.
Nie wdając się za bardzo w sprawy biograficzne, opiszemy tylko krótko, kim Munch był i skąd się wziął
(bardziej dociekliwych odsyłamy do "Wikipedii" i innych internetów).
Edvard Munch żył długo, bo 81 lat, do tego w bardzo ciekawych czasach i równie interesujących stronach. Urodził się np., kiedy dla człowieka samoloty i elektryczność były totalną abstrakcją, a zmarł, kiedy praktycznie gotowa była pierwsza bomba atomowa.
O epoce, w której przyszło Munchowi żyć, mówi się, że to epoka, kiedy młodzi uważają, że nikt nie przeżywał życia tak intensywnie, jak oni.
Zapewne znalazłoby się kilka innych epok, w których mówiło się tak samo, pozostawmy więc to stwierdzenie samemu sobie.
Przyglądając się obrazom Muncha, człowiek zaczyna się zastanawiać, jaka jest geneza tej "wesołej i radosnej" twórczości.
Trochę może to wyjaśnić fakt, że urodził się i wychował w środowisku zubożałych mieszczan, a jego dzieciństwo było bardzo mroczne i smutne. Z jednej strony depresyjny i zimny klimat Oslo, a z drugiej dokładnie taki sam charakter jego milczącego ojca oraz śmierć matki i siostry,
Do tego częste ataki depresji drugiej siostry.... Nie miał zdecydowanie kolorowego dzieciństwa Edvard Munch.
Widać to doskonale w jego twórczości na praktycznie każdym etapie jej rozwoju.
Przykładowo poniższy olej na płótnie o tytule "Melancholy Laura" (nawiązanie do alegorii Durera?), który przedstawia Laurę-siostrę Muncha przy płonącym stole.
Munch: "Umieściłem chorą przy palącym się stole, z oknem za plecami. Chciałem, by była władcza, silna i niepokojąca w swym czarnym, cichym i wiecznym smutku."
Kolejny ciekawy a zarazem "mocny" obraz Muncha; The Sick Child (oryginał; Det Syke Barn) ukazuje moment przed śmiercią jego starszej siostry. Umarła na gruźlicę w wieku 15 lat. (Munch sam o mało nie umarł na tę chorobę, kiedy był dzieckiem)
Jak pisaliśmy, traumatyczne przeżycia z dzieciństwa dość mocno naznaczyły twórczość Muncha. W swoich obrazach bardzo często do nich powracał, niekiedy przedstawiając te same wydarzenia w różnych wariantach.
Taka refleksja; Gdyby włoski reżyser Rino Stefano Tagliafiero do realizacji swojego filmu "Beauty" wziął na warsztat twórczość Muncha zamiast klasyków takich jak Caravaggio, powstałoby coś, po czym mielibyśmy serię samobójstw, depresji i zapaści emocjonalnych. A tak na poważnie, to jestem baaaardzo ciekaw jaki byłby efekt.
Poniżej film Rino;
btw, na angielskiej wersji naszego bloga, mamy wywiad z Rino. Polecamy
Wracamy z "Krzykiem" do Edvarda Muncha.
O obrazie napisano już wiele, również w kontekście rozwodzenia się nad jego wspaniałością. Został okrzyknięty arcydziełem ekspresjonizmu.
Było również o nim głośno za sprawą rekordowych cen jakie osiągał. Do niedawna był to najdroższy oficjalnie sprzedany obraz świata - 119 922 500 $.
Co przedstawia? Nie wdając się w niezliczone interpretacje i analizy oddajmy głos samemu Munchowi i zastanówmy się sami.
"Szedłem ścieżką z dwojgiem przyjaciół – słońce miało się ku
zachodowi – nagle niebo wypełniła krwista czerwień – zatrzymałem się,
czując wyczerpanie i oparłem się na barierce – nad czarno-błękitnym
fiordem było widać krew oraz języki ognia; – moi przyjaciele szli dalej,
a ja stałem tam i trząsłem się z wrażenia – poczułem nieskończony krzyk
przepływający przez naturę"
Inną ciekawostką związaną z Munchiem jest książka autorstwa niejakiego Wernera Timma (mam wydanie z Berlina z 1972 r) Zawiera ogromną ilość prac Muncha z różnych okresów jego życia. Duża część z nich to szkice, ryciny, projekty, niektóre niedokończone.
Niby nic niezwykłego gdyby nie fakt, że ciężko trafić na niektóre z tych prac nawet na oficjalnych stronach, prezentujących twórczość Muncha.
Bardzo polecam.
Warto zwrócić uwagę na 2 podróże Muncha, jedna do Paryża, druga do Berlina. W Paryżu zetknął się z impresjonizmem, ale dość szybko uznał, że ten się wyczerpał i stał mało interesujący..
Z kolei swoją fascynację postmodernizmem tak opisywał;
"Nie powinno się już malować wnętrz, gdzie mężczyźni czytają, a kobiety robią pończochy. Trzeba malować żywych ludzi; oddychających, kochających i cierpiących"
Do Berlina gzaprosił go norweski malarz Adelsteen Normann, malujący fenomenalne krajobrazy (poniżej)
W Berlinie Munch tak sobie poczynał, że wywołał wielki skandal. Bynajmniej nie za sprawą biegania nago po ulicy, swojego alkoholizmu czy zaburzeń nerwowych, które ciągnęły się za nim od dziecka. Wystarczyło, że malował obrazy...
Munch to kolejny malarz, na którego oryginalne obrazy pozwolić mogą sobie nieliczni. Znowu mamy do czynienia z tym fenomenem, gdzie kawałek płótna czy kartonu z naniesioną nań farbą kosztuje tyle, że przeciętny człowiek mógłby przeżyć swoje życie kilka razy, nie pracując w ogóle.
Byli zresztą śmiałkowie, których ta wizja podnieciła tak bardzo, że postanowili włamać się do Muzeum Muncha. Łupem padł m.in.osławiony "Krzyk",
Jednak bez obaw. Policja na którą zawsze i wszędzie można liczyć, obrazy odzyskała. Tak więc chętnych na zakup może już tylko powstrzymać kwota. ;)
Jeszcze kilka słów od Edvarda Muncha na koniec;
"Death is pitch-dark, but colors are light. To be a painter, one must work with rays of light."
Tym pięknym akcentem kończymy.
Z wyrazami
THe&Stary Van Dam Starry