5 lipca 2014

Kalina Wińska - Bezgłośna wymiana myśli. / Wywiad, część: 2

THe Soul Reactor







Zapraszamy na drugą część obszernego wywiadu z Kaliną Wińską, aktywną artystką związaną z wrocławską ASP a obecnie mieszkającą w USA i wykładającą sztukę na Valdosta State University.

W drugiej części skupimy się na twórczości Kaliny, jej kolaboracji z Erin Curry i planach na przyszłość. Jak zawsze, będzie też dużo kosmosu.

Zapraszamy

th: Swoje prace podzieliłaś dokładnie na 7 kategorii. Mogłabyś przybliżyć nam trochę "Studies in Energy" oraz "Precipitation"?

Kalina: Nawiązujesz tu do moich dwuwymiarowych prac, które są w większości rysunkami na różnego rodzaju podłożach z wykorzystaniem różnego rodzaju materiałów. Stąd też wynika ich logiczny podział na pewnego rodzaju serie lub grupy tematyczne. Ostatnio zaczęłam używać techniki rysowania srebrnym stylusem na zagruntowanym podłożu. 

th: "Stylus na zagruntowanym podłożu" brzmi groźnie (śmiech) Jaki efekt daje ta technika?

Kalina: Może tylko brzmi groźnie. Atutem tej techniki jest to, że pozwala ona tworzyć bardzo delikatne rysunki z niesamowicie cienką linią. Właśnie "Precipitation" jest serią rysunków zrobionych w tej technice. Każdy rysunek składa się z ogromnej ilości drobnych, kulistych kształtów, nagromadzonych i rozprzestrzenionych w taki sposób, że nawiązują one do kształtu galaktyk, konstelacji gwiazd albo też są one osadzone w strukturze sieci wielościanów Archimedesa.

th: Robi wrażenie...

"Precipitation"





th: A "Studies in Energy"?

Kalina: To seria prostych rysunków, wykonanych w graficie na plastikowym papierze zwanym Yupo.



Koncentrują się one na prostej formie linii, która faluje i się powtarza, kreując przenikające się płaszczyzny sieci. Te rysunki zdecydowanie były zainspirowanie diagramami fal elektromagnetycznych, dźwiękowych jak i teorią strun.





th: Czyli można powiedzieć, że prace te wynikają z Twojego zainteresowania fizyczną budową wszechświata i nie zawsze jasnymi zjawiskami, które tam panują?

Kalina: Tak. Trafiłeś w sedno. Nie jestem fizykiem ani naukowcem i wiele z tego, co się tam dzieje nie rozumiem. Fascynują mnie zjawiska i procesy, które kształtują naturę i wszechświat w tak nieprawdopodobnie piękny i logiczny sposób. Jest to dla mnie dość tajemnicze i nie do końca zrozumiałe. Inspiruję się światem, który mnie otacza w jego najmniejszej i największej formie.


th: O tak, bardzo ciekawy temat. Z jednej strony potężna, niewyobrażalna dla człowieka skala wszechświata i obiektów, które się w nim znajdują a z drugiej strony atomy i struny. Do tego okazuje się, że ta największa skala rządzi się zupełnie innymi prawami niż ta najmniejsza. Może dlatego kosmos jest tak fascynujący i inspirujący dla artystów (śmiech). 

Kalina: Dla mnie z pewnością. Uwielbiam przeglądać książki naukowe z ilustracjami komórek, atomów, molekuł, schematami które ukazują ich chemiczną budowę ale też z konstelacjami gwiazd.



th: Czy w swoich pracach dążysz do wywołania u odbiorcy konkretnych efektów, uczuć, wrażeń czy raczej wolisz, żeby sami wyciągali wnioski?

Kalina: Chcę aby moje prace intrygowały odbiorców, będąc jednocześnie wyzwaniem zarówno sensualnym jak i intelektualnym. Poprzez moją sztukę oferuję im uczucie przynależności do czegoś większego i silniejszego niż oni sami. Chcę aby publiczność poczuła się choć przez krótki i nie w pełni zrozumiały moment, że jest częścią natury i wszechświata. Przez moje prace, przede wszystkim moje instalacje, chcę dostarczyć ludziom przeżyć estetycznych, które nie poddają się łatwemu wyjaśnieniu. Bardzo ważne jest dla mnie to, żeby pierwszą reakcją publiczności było zdziwienie albo lepiej- zdumienie, które przechodzi powoli w refleksje nad uczuciami, których doświadczają.








th: Chciałbym porozmawiać o Twojej współpracy z amerykańską artystką Erin Curry (strona internetowa). Muszę przyznać, że jej efekt zrobił na mnie duże wrażenie. Jak się poznałyście i jak narodził się pomysł zrobienia czegoś wspólnie?

Kalina: Poznałyśmy się z Erin, gdy studiowałam w Gainesville na Uniwersytecie Florida. Była wtedy artystką ze stopniem bakalarskim, mieszkającą w tym samym mieście. W tej chwili Erin studiuje w stopniu magisterskim na tej samej uczelni. Poznałyśmy się dzięki naszej wspólnej znajomej a jednocześnie mojej profesor sztuki, która później przygotowywała mnie do dyplomu. Któregoś dnia Erin przyszła do mojego studia z wizytą, później ja odwiedziłam ją. Po kilku takich wizytach i długich rozmowach o sztuce, stwierdziłyśmy, że współpraca może okazać się całkiem ciekawym eksperymentem.

th: I stwierdziłyście, że w takim razie nie ma co zwlekać i bierzecie się do roboty ?:)

Kalina. Dokładnie! Był to, jak pamiętam koniec roku akademickiego i początek lata. Zdecydowałyśmy, że będzie to najlepszy i najbardziej sprzyjający moment na taki eksperyment.

th: Skąd nazwa Waszego wspólnego projektu - "Playing Thoughts"?

Kalina: Nazwa naszego "zespołu" narodziła się z rozmaitych rozmów, które toczyły się pomiędzy nami od momentu poznania. Playing Thoughts w dokładnym tłumaczeniu na angielski oznacza "plecenie myśli" albo lepiej; "zaplątane myśli", co przypomina trochę taki zaplątany warkocz. Tak więc punktem wyjścia były nasze częste wymiany myśli i to, że różnimy się jako artystki.

th: Jak wyglądało ustalanie tego w jakim kierunku pójdzie Wasz wspólny projekt?

Kalina: Początek był dość trudny pod względem znalezienia wspólnego języka. Postanowiłyśmy dać sobie trochę czasu na jego znalezienie. W ten sposób narodziła się idea wymiany myśli "wizualnych". Myśli, które były pewnego rodzaju wizualną korespondencją pomiędzy dwoma różnymi artystami. Ta wymiana przybrała formę aranżacji „Arrangements”, w oryginalnym tytule, które składały się z drobnych przedmiotów, które każda z nas osobno wykorzystywała w tym czasie w swojej indywidualnej sztuce i które tworzyły unikalną atmosferę pracowni. 

th: Jakie były to przedmioty? 

Kalina: Różnego rodzaju... Używałyśmy zazwyczaj materiałów, które miałyśmy akurat w pracowni, takie jak nici jedwabiu, przędza, nici konopii, wosk, różnego rodzaju papiery i tkaniny z których robiłam wycinanki. W skład aranżacji wchodziły też bibeloty, korale, stare zużyte zamki, klamki, odważniki od zegara znalezione w secondhandzie albo na E-bey'u, z których często robiłyśmy formy w gipsie a potem w wosku lub paper-mache. Ustaliłyśmy, że na początku ograniczymy się do tej bezgłośnej wymiany myśli polegającej na ułożeniu i pozostawieniu kilku przedmiotów na stole przez jedną z nas (to był tzw. "początek rozmowy") tak, żeby druga z nas odpowiedziała przez przearanżowanie tych przedmiotów i dodanie nowych. I w ten sposób jedna aranżacja, czyli "rozmowa" mogła trwać przez kilka dni. Jednocześnie pracowałyśmy nad kilkoma innymi aranżacjami.

th: Co było w Twojej ocenie najważniejszym elementem tej pracy?

Kalina: Bardzo ważnym elementem projektu była dokumentacja fotograficzna aranżacji za każdym razem kiedy się one zmieniały. Po kilku dniach, może po kilku tygodniach zaczęłyśmy bardziej aktywnie współpracować i działać na większą skalę, czerpiąc pomysły z naszego pierwszego eksperymentu z aranżacjami. W taki sposób powstała między innymi nasza wspólna aranżacja "Babie Lato", gdzie tytuł, kształty, wykorzystane materiały i kolorystyka nawiązują wyraźnie do Polskości a jednocześnie mieszają się z elementami wschodu (latawce z jedwabiu) jak i też folkloru amerykańskiego. 

//efekt pracy Kaliny i Erin. 





th: Masz w planach kolaboracje z innymi artystami? A może jeszcze raz zrobisz coś z Erin?

Kalina: Akurat jeszcze przed wakacjami planowałyśmy, żeby powrócić do współpracy w lecie i stworzyć wspólnie coś nowego ale obawiam się, że moje wakacje są już za bardzo zaplanowane i prawdopodobnie będziemy musiały odłożyć to do następnej przerwy semestralnej na uniwersytecie.

th: A inni artyści?

Kalina: Myślę nad kilkoma innymi kolaboracjami z artystami z innych stanów w USA ale również ostatnio z osobą spoza artystycznego kręgu, czyli naukowcem a konkretnie astrofizykiem. Wszystko jest póki co na etapie rozmów i planów i zależy od wielu czynników zewnętrznych a przede wszystkim od czasu, którego mi ostatnio bardzo brakuje.


th: Wow! Taka współpraca z astrofizykiem jest niesamowitym pomysłem. Trzymam kciuki, żeby się udało.


th: Słuchasz muzyki w trakcie pracy?

Kalina: Bardzo często słucham radia. W USA jest to najczęściej radio NPR, gdzie można posłuchać wiadomości i przeróżnych dyskusji. Pozwala mi to być zorientowaną, co dzieje się w świecie. Kiedy mi się znudzi, to słucham muzyki.

th: Jakiś ulubiony rodzaj muzyki? Zespoły, wykonawcy?

Kalina: Lubię słuchać St. Vincent, Feist, Regina Spektor. Ze starszych Tori Amos, Fleet Foxes, Radiohead i oczywiście dużo, dużo więcej. Bardzo lubię również muzykę elektroniczną, jak Ellen Allien. 

//Ellen Allien brzmi mistrzowsko



Ostatnio słucham też dużo elektro pop, zwłaszcza polskich wykonawców i zespołów jak Julia Marcell, Rebeka, Kamp!, The Dumplings. Te zespoły odkryłam stosunkowo niedawno i przyznam, że zrobiły na mnie niesłychane wrażenie. W Polsce tworzy się świetną muzykę.


th: Porozmawiajmy o Twoich zainteresowaniach poza sztuką. Jak najchętniej spędzasz wolny czas?

Kalina: Zazwyczaj niewiele mam wolnego czasu. W ciągu roku akademickiego prawie każdą wolną chwilę spędzam na tworzeniu sztuki. Moi koledzy i ja śmiejemy się, że jest to właściwie forma wypoczynku, którego pragniemy mieć jak najwięcej. Sztuka jest czymś, co kochamy robić.




th: Lubisz oglądać filmy?

Kalina. Oczywiście.

th: Zatem jaki film zrobił ostatnio na Tobie największe wrażenie?

Kalina: Jeden z filmów, który wywarł na mnie ostatnio największe wrażenie to "The Grand Budapest Hotel" Wesa Andersona. Film jest świetnie zrobiony, z ogromną wyobraźnią i z dokładnością do ostatniego szczegółu. Do tego film jest przezabawny i ze świetną grą aktorską. Zdecydowanie uczta dla oczu.

// trailer bardzo zachęca



th: Nad czym obecnie pracuje pracujesz. Jakieś sprecyzowane plany na przyszłość?

Kalina: W tej chwili jestem artystką w rezydencji artystycznej, zorganizowanej i sponsorowanej przez Crooked Tree Arts Center w Petoskey / Michigan. Pracuję tu nad rysunkami i kilkoma panelami. 

th: Miejsce sprzyja twórczości ?:)

Kalina: Zdecydowanie. Przyroda jest tu fascynująca i jest dla mnie wielką inspiracją. Mieszam moje doznania z codziennych spacerów nad bezkresne jezioro Michigan z moimi dotychczasowymi inspiracjami naturą. Wynikiem tego jest seria kilka "zrytmizowanych" obrazów w tonacjach żywych i połyskujących barw z powtarzającymi się kształtami. Używam też różnych metali jak również bardzo starej techniki rysowania srebrnym stylusem (silverpoint technique)

///Jezioro Michigan:



th: A dalsze plany?

Kalina: Po tej artystycznej rezydencji, będę miała jeszcze dwie inne tego lata. Pierwsza zorganizowana przez Atlantic Center for the Arts w New Smyrna Beach na Florydzie, gdzie przez trzy tygodnie będę pracować nad moimi instalacjami pod kierunkiem uznanej amerykańskiej rzeźbiarki Mildred Howard. Następnie dwutygodniowa rezydencja zorganizowania przez Contemporary Arts Center Woodside w Troy w stanie Nowy Jork.

th: Czyli lato zapowiada się bardzo pracowicie :)

Kalina: Dokładnie tak.




th: Jakie 3 rady dałabyś początkującemu artyście?

Kalina: Właściwie mam ich więcej:

- spędzaj jak najwięcej czasu w pracowni czy swoim studiu, pracując i pracując nad swoją sztuką. Często chodź do galerii, rozmawiaj z artystami, poznawaj nowych, czytaj dużo o współczesnej sztuce i artystycznej scenie - nie tylko w swoim kraju ale i na świecie. Bądź na bieżąco z tym co się dzieje obecnie w sztuce i pytaj siebie; jakie znaczenie ma to, co robisz w odniesieniu do współczesnego świata i tego co się w nim obecnie dzieje.

th: Konkretny zestaw porad. Z pewnością warte nauczenia się na pamięć (śmiech)

Poruszyliśmy dzisiaj wielokrotnie temat kosmosu i wszechświata. Czy jest Wszechświat dla Ciebie?

Kalina: Wszystkim i niczym. Wszechświat jest czymś niesłychanie konkretnym a jednocześnie niezrozumiałym i niematerialnym. To jest największa i najpiękniejsza tajemnica z jaką dane jest mi żyć.






Zapraszamy do zapoznania się ze stroną internetową Kaliny

Odwiedź również nasze pozostałe profile: