10 marca 2014

Robert Proch - "żaglówka na garażu" / wywiad

THe&Stary Van Dam Starry



Robert; To zagadnienie zawsze mnie przerastało. Gdybym z przekonaniem Tobie odpowiedział, byłbym kłamcą lub psychopatą.

...ale zacznijmy od początku...:)





Neso Art; Cześć ;) Jak dzień mija?


Robert;  Cześć. Dzieki, jest przyjemnie tym bardziej, że wiosna dużymi krokami nadchodzi. Czuć dobrą energię i nie siedzimy po ciemku tak długo:)

Neso Art; Oooo taaaak... Nie miałbym nic przeciwko, gdyby trochę przyśpieszyła. 
Na Twojej stronie internetowej czytamy, że urodziłeś się w Bydgoszczy ale mieszkasz obecnie w Poznaniu. Jak porównałbyś te miasta? 

Robert; Poznań stał się moim miejscem zamieszkania w 2005 roku a to za sprawa podjętych studiów na tutejszym ASP (obecnie UAP).
Zdecydowałem się na animację. Pierwsze pięć lat to był wybuch dosłownie wszystkiego jak to bywa w przypadku studentów- emigrantów.
Lata po ukończeniu uczelni były równie ciekawe i tak jakoś się zostało tu na miejscu. 

Neso Art; A samo miasto?

Robert; Poznań jest miejscem bardzo rozwojowym i jak na takie duże miasto, ma bardzo skoncentrowane w centrum. Lubię od czasu do czasu zobaczyć coś ciekawego na targach, to wypoczywać przy Malcie lub Rusałce albo pokaleczyć na desce w parku Marcinkowskiego gdzie ostatnio pojawił się mini-skatepark.

A codzienność to Jeżyce, których klimat bardzo mi odpowiada. Za rogiem stare Zoo- już nie mogę się doczekać spacerów z synem, ale póki co pchamy wózek:)
Świetnie się tu czuję i postanowiłem zostać. Bydgoszcz, którą jako miasto darzę wielkim sentymentem jest rzut beretem.
Rodzinę i przyjaciół szczęśliwie widuję często i cieszę cię że mogę ich gościć tutaj. Jeśli chodzi o moją aktywność zawodową, to w ostatnich latach nie ma większego znaczenia gdzie się stacjonuje. Internet trochę namieszał na tym polu.





Neso Art; Nie da się zaprzeczyć, że masz wyjątkowy, indywidualny styl, zarówno jeżeli chodzi o wydanie indoor, outdoor jak i Twoje animacje. Mógłbyś opowiedzieć, jak ten styl się wykształcił?

Robert;  Pochłonęło to naprawdę sporo lat. Tutaj przyznaję się bez bicia że przeszedłem całą mozolną tresurę klasyki gatunku. Szczęśliwie w momencie osiągnięcia pewnej biegłości oderwałem się od kopiowania czy to zdjęć czy natury. Niemniej ten etap jest moim zdaniem bardzo wartościowy- dzięki niemu swobodnie można poruszać się w przestrzeni wyobrażonej.
Bezcennym doświadczeniem było wejście w świat animacji. Praca nad mini historiami, wyłuskiwaniem obserwacji, przygotowywanie storyboardów, proces animacji (najlepszy trening rysunku i wyczucia przestrzeni), czy wreszcie wiedza czysto techniczna bardzo 
wyraźnie przełożyły się na to jak teraz wygląda moja praca. Sama katedra animacji na poznańskich multimediach to niesamowite miejsce pełne otwartych ludzi, którzy sporo mnie nauczyli. Nie tylko plastycznych umiejętności. Polecam wszystkim!
Ostatnie trzy lata to już pracownia i własne poszukiwania.



Neso Art; No właśnie, skoro o świecie animacji mowa... Widzę, że utarła się współpraca z zespołem Pinkfreud, których muzykę słyszymy w wielu Twoich animacjach. Przyznam, że wybór świetny.


Robert; W zasadzie ta współpraca miała miejsce w 2008 roku czyli dość dawno temu. Zrobiłem małą etiudę w jazzowym klimacie i poszukiwałem ścieżki dla jej domknięcia.

Neso Art; Jak doszło do współpracy?

Robert;  Z pomocą przyszedł asystujący w pracowni Wojtek Hoffmann, który przekazał mi numer do Wojtka Mazzolewskiego. Jako spłoszony student drugiego roku byłem trochę skołowany przed tym telefonem. Całkiem bezpodstawnie. Udźwiękowiłem dzięki nim kolejną etiudę rok później.

Neso Art; Znasz chłopaków z Gdańska osobiście?

Robert; Niestety, nie przyszło nam się nigdy spotkać osobiście.






Neso Art;  Łatwiej maluje się na blokach mieszkalnych czy na płótnie?:D




Robert; W pracowni jest zawsze ciepło, sucho i nikt nie ocenia Twojej pracy w trakcie jej powstawania. Przy pracy na ścianie najczęściej jest na odwrót. Ale ile można siedzieć w pracowni?! 
Neso Art; No to wyjdźmy z niej na chwilę:) Jak ludzie reagują na Twoje wydanie outdoor? Chodzi mi o reakcję, nazwijmy ich "zwykli mieszkańcy bloków". 

Robert; Rozmowy są takie jacy są ludzie mijani na ulicy. Czasem trafi się przechodzień który ma ochotę akurat rozjebać świat i postara się żeby inni poczuli się gorzej, ale zdarzają się też spokojni ludzie (najczęściej starsze osoby) którzy mają akurat sporo czasu
i chcą przeprowadzić dłuższą, często ciekawą rozmowę.

Neso Art; Spotkałeś się z jakimiś ciekawymi opiniami z ich strony?

Robert; Opinie są bardzo różne ale najczęściej ostatni dzień pracy przynosi 
pozytywne reakcje. Często podbijają ludzie w stylu "potrzebuję żaglówkę na garażu".
Klasyką tego typu rozmów jest sytuacja mojego dobrego kolegi Sepego, którego zapytano czy robi tez 'wykończeniówkę'. 










Neso Art; Hehe, ok zmieńmy temat. Jak nawiązałeś współpracę z Thinkspace Gallery, Los Angeles ?

Robert; Zaproszenie do zbiorowej wystawy w Thinkspace to był naturalny bieg rzeczy. Pierwsze wystawy w jakich brałem udział miały miejsce w Niemczech i szczęśliwie ułożyło się tak, że kolejne okazje zaczęły nadarzać się samoczynnie. Niestety nie zawsze uda się wybrać osobiście.

Neso Art; Czasami pewnie jednak się to udaje;) Zauważasz jakieś wyraźne różnice w odbiorze sztuki przez ludzi z różnych krajów?


Robert; Przede wszystkim spotkałem się z większą dawką pewnego rodzaju luzu. Wynika to z tego że ludzie normalnie na tego typu wystawy chodzą całymi rodzinami, spotykają się  ze sobą, traktują jako coś zupełnie normalnego i niewymuszonego. Tutaj, przynajmniej jeszcze będąc na uczelni spotkałem się z raczej napompowaną atmosferą. Może jest to u nas postrzegana nadal jako zbyt ekstrawaganckie spędzanie wolnego czasu...
Może nie do końca to słowo mam na myśli ale czuje się pewnego rodzaju barierę miedzy galerią a odbiorcą z ulicy.








Neso Art; Dlatego zdecydowałeś się na współpracę z niemiecką galerią INTOXICATED DEMONS?


Robert; Intoxicated Demons to był faktycznie pierwszy krok za granicą jeszcze podczas studiów. To było raczej posunięcie z ich strony- po prostu pewnego dnia dostałem wiadomość czy jest możliwość współpracy.
Niedługo później pojechałem do Berlina spotkać się z Marco Schwalbe ( założyciel galerii oraz targów STROKE). Zrealizowaliśmy wspólnie kilka projektów na przestrzeni 5 lat. W tej chwili nasze drogi już się nieco rozeszły.
Był to super początek do wielu następujących działań i życzę każdemu podjęcia pierwszego kroku, który zawsze jest najtrudniejszy ponieważ to zazwyczaj jest tak że to galeria wychodzi z propozycją a nie na odwrót.

Neso Art; A polskie realia jak wyglądają? 

Robert; Póki co w Polsce nie miałem jeszcze możliwości działania z żadną galerią... ale zagranicznych możliwości jest mnóstwo i tym się cieszę.







Neso Art; Twoje inspiracje...


Robert; Oczywiście klasyka zawsze odgrywała dla mnie ważną rolę. Wszystko co się dzieje obecnie, szczególnie w malarstwie jest wynikiem ewolucji dawnych koncepcji. Odcinanie się od tej przeszłości jest w moim odczuciu przejawem skrajnej ignorancji i/lub arogancji. Tym bardziej w epoce ctrl-z praca z materią ma dla mnie jeszcze większe znaczenie. Lata spędzone na tworzeniu animacji i pracy w wirtualnym środowisku jeszcze bardziej rozbudziła we mnie potrzebę powrotu do narzędzia. 

Jeśli mogę wskazać kilku klasyków na pewno był by to Bacon, Turner, Brandt, Wojtkiewicz, Malczewski, Kupka...

Spośród obecnie działających na ulicy na pewno Conor Harrington, Proembrion, Zoer, Alexandros Vasmoulakis, Sat One, David Choe  


/kilka przykładów/

Francis Bacon


Józef Brandt


Alexandros Vasmoulakis

Neso Art; Twoje idealne warunki do tworzenia. Czy jest coś, co sprawia, że Twój poziom kreatywności rośnie?

Robert; Po tylu latach regularnej pracy trochę już zatarła się potrzeba nastroju. Oczywiście niezbędny jest spokój.
Praca nad muralami też w pewien sposób uodparnia na niedogodność warunków, ponieważ przy tego typu projektach zawsze pojawi się jakiś mankament jak braki sprzętowe, pogodowe, czy pomelanżowe.

W tej chwili działam w pracowni a za ściana jest mój mały synek, podejrzewam że ten zbój trochę namiesza jeszcze hehe.

Acha! Muzyka jest bardzo ważna. To na pewno.

Neso Art; Jakiś konkretny rodzaj muzyki? Czego słuchasz najchętniej?

Robert; Muzycznie sytuacja się nieprzerwanie tasuje. Ciągle odbijam się od jednego klimatu do drugiego.

Bardzo lubie filmowe kierunki: Clint Mansell, Gustavo Santaloalla, Ryuichi Sakamoto. Zawsze wraca jak bumerang OSTR albo to znowu muzyka klasyczna. The Cure, Miles Davis, Groove Armada, Sigur Ros, Chemical Brothers, Jens Lekman, Jacek Kaczmarski yyyy.....i tak chaotycznie mogę szukać..

Jak nie mam pomysłu to zawsze Polskie Radio Trójka 
Neso Art; A koncerty? Byłeś ostatnio na czymś ciekawym?
Robert; Oj przyznam szczerze że ostatni koncert w klasycznej formie na jakim byłem miał miejsce dawno w zeszłym roku. Zawsze wypadaliśmy gdzieś z żoną ale od kiedy młody pojawił sie na horyzoncie jakoś się odwlekało.
Ostatni jaki pamiętam był w sierpniu na Słowacji- w małym pokoiku 50 osób stłoczonych

z anonimowym akordeonistą na środku. Wódka i 'Polska biało- czerwoni' też były.
 



Neso Art;  Starasz się wywołać u odbioracy swojej sztuki jakieś określone emocje czy refleksje?

Robert;  Często idea dla konkretnej pracy przychodzi spontanicznie, niekiedy kiszę jakiś temat dość długo. Bardzo często podświadomość generuje kierunki w których obraz pomimo koncepcji nagle zaczyna skręcać. Zazwyczaj staram się unikać generalizowania i skupić się na jakimś konkretnym zagadnieniu, przywołuje jakąś zapamiętaną sytuację, lub najzwyczajniej wywracam bebechy...

Trochę trudno to ubrać w regułę. Staram się raczej unikać wielkich tematów a bardziej skupiać na otaczających nas drobiazgach. 






Neso Art; Możesz powiedzieć parę słów o technicznej stronie Twojej działalności? Jakich narzędzi używasz, ile czasu zajmuje stworzenie czegoś.

Robert;  Działam głównie akrylami zarówno na ścianie jak i w pracowni. Aerozolami pracuję tylko przy muralu. W pracowni nigdy nie projektuję obrazów, co innego jest w przypadku muralu. W formie pozostawiam duże pole dla improwizacji. Wychodząc od podmalówki po prostu idę w głąb kompozycji szukając odpowiedniej kombinacji elementów które wstępnie założyłem. W pewnym momencie obrazy malują się same. Załóżmy ustawiam pewną figurę, następnie tworzę jej relację z kolejną, w międzyczasie staram się całość już ustawiać przestrzennie. Niekiedy decyzja nie jest trafiona więc zdarzają się całkowite demontaże- te obrazy mniej lubię, bo finalny efekt jest wyszarpany na siłę.



Neso Art; Kiedy efekt jest dla Ciebie satysfakcjonujący?
 
Robert: Największą satysfakcję jednak sprawia obraz który stawia krok naprzód w stosunku do dotychczasowych. Najczęściej jest to bardzo szybki strzał, tym bardziej zapadający w pamięć. 







Neso Art; Twoje zainteresowania poza sztuką.
   
Robert: Podróże i sport na laickim poziomie- w szczególności deskorolka.

Acha- z racji życiowych konieczności szperałem też w tematach remontowych czyli szeroko pojęta wykończeniówka:D


Neso Art;  Hehe, no tak...

No to "wykończeniówka" z mojej strony: czym jest dla Ciebie Wszechświat?

Robert: To zagadnienie zawsze mnie przerastało. Gdybym z przekonaniem Tobie odpowiedział był bym kłamcą lub psychopatą.



 Neso Art: Dzięki Robert!


Spragnionych dalszego odkrywania twórczości Roberta zapraszamy na jego:




Ciao;*

TH&Stary Van Dam Starry